9/12/2014

Hamlet Akt III Scena 2 [PASZKOWSKI]

Wielka sala tamże.
Wchodzi Hamlet z kilkoma aktorami.


HAMLET
Proszę cię, wyrecytuj ten kawałek tak, jak ja ci go przepowiedziałem, gładko, bez wysilenia. Ale jeżeli masz wrzeszczeć, tak jak to czynią niektórzy nasi aktorowie, to niech lepiej moje wiersze deklamuje miejski pachołek. Nie siecz też za bardzo ręką powietrza w taki sposób: bądź raczej ruchów swoich panem; wśród największego bowiem potoku i, że tak powiem, wiru namiętności, trzeba ci zachować umiarkowanie, zdolne nadać wewnętrznej twojej burzy pozór spokoju. Nie posiadam się z oburzenia słysząc, jak siaki taki barczysty gbur w peruce w gałgany obraca uczucie, prawdziwy z niego łach robi, by zadowolić uszy narodku, który po największej części kocha się tylko w niezrozumiałych gestach i wrzawie. Oćwiczyć bym rad kazał takiego chama, by się bardziej hamował, gdy gra Heroda albo Termaganta. Proszę cię, chroń się tego.
PIERWSZY AKTOR
Zapewniam waszą wysokość.

HAMLET
Nie bądź też z drugiej strony za miękki; niech własna twoja rozwaga przewodnikiem ci będzie. Zastosuj akcję do słów, a słowa do akcji, mając przede wszystkim to na względzie, abyś nie przekroczył granic natury; wszystko bowiem, co przesadzone, przeciwne jest intencjom teatru, którego przeznaczeniem, jak dawniej tak i teraz, było i jest służyć niejako za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno. Owóż przeholowanie tego celu lub niedosięgnięcie może wprawdzie rozśmieszyć prostaczków, ale znającym się na rzeczy musi pójść w niesmak, nagana zaś jednego z tych ostatnich, na szali waszych zasług przeważyć musi poklask całego tłumu pierwszych. Widziałem ja aktorów i znaleźli się tacy, co ich chwalili, głośno nawet aktorów, którzy (bogobojnie mówiąc) ani z mowy, ani z ruchów nie byli podobni do chrześcijan ani do pogan, ani do ludzi, a rzucali się i ryczeli tak, iż pomyślałem sobie, że chyba jaki najemnik natury sfabrykował ludzkość; tak bezecnie ją naśladowali.
PIERWSZY AKTOR
Pochlebiamy sobie, żeśmy się tego pozbyli cokolwiek.
HAMLET
O, pozbądźcie się tego ze szczętem. Tym zaś, co u was grają błaznów, zakażcie jak najsurowiej prawić co bądź więcej nad to, co stoi w ich roli; są bowiem miedzy nimi tacy, co się namawiają do śmiechu, aby w pewnej liczbie jałowych spektatorów także śmiech wzbudzić, i to właśnie w chwili, kiedy przypada jaki szczegół sztuki zasługujący na uwagę. To niegodziwość, dowodząca politowania godnej próżności w błaźnie, który tak czyni. Idźcie i bądźcie w pogotowiu.

Aktorowie wychodzą.
Wchodzą Poloniusz, Rozenkranc i Gildenstern.

No i cóż, mości panie? Czy król chce spożyć ten kęs widowiska?
POLONIUSZ
Jego królewska mość przybędzie, królowa jejmość także, i to zaraz.
HAMLET
Powiedz–że, waćpan, aktorom, niech się śpieszą.
Poloniusz wychodzi.

A panowie–ż to nie dopomożecie ich znaglić do pośpiechu?
ROZENKRANC I GILDENSTERN
I owszem, mości książę.

wychodzą
HAMLET
Hola, Horacy!
Horacy wchodzi.
HORACY
Co rozkażesz, panie?
HAMLET
Horacy, tyś najsprawiedliwszy z ludzi,
Z którymi kiedykolwiek przestawałem.

HORACY
O panie!

HAMLET
Nie myśl, że ci chcę pochlebić.
Czegóż bym mógł się spodziewać od ciebie,
Który nic nie masz, krom rześkości ducha,
Ku wyżywieniu się i ku okryciu?
Któż by pochlebiał biednym! Niechaj w cukrze
Smażony język liże głupią pychę, 
Niech się zawiasy kolan uginają
Tam, gdzie łaszenie się zdobywa korzyść.
Słuchaj: od chwili kiedy dusza moja
Mogła być panią swojego wyboru
I ludzi jednych przenosić nad drugich,
Od owej chwili już cię ona sobie
Upodobała; boś ty, wiele cierpiąc,
Takim był zawsze, jakbyś nic nie cierpiał;
Boś ty Fortunie zarówno był wdzięczny
Za jej umizgi i prześladowania;
A błogosławion, w kim krew z przekonaniem
Tak są zmieszane, iż on palcom losu
Nie służy za flet do wydania dźwięków
Wedle kaprysu. O, daj mi człowieka,
Nie będącego żądz swych niewolnikiem,
A w głębi mego serca go umieszczę,
W sercu samegoż serca, tak jak ciebie.
Za wiele tego już podobno. W sztuce,
Która niebawem ma być przedstawiona,
Jest jedna scena zbliżona do tego,
Com ci o śmierci mego ojca zwierzył.
Gdy się ta scena pertraktować będzie,
Zwróć, proszę, całą potęgę uwagi
Na mego stryja. Jeśli jego wina
Podczas tej sceny sama się nie zdradzi,
Ów niby zacny duch był potępieńcem,
A moje myśli tak czarne jak sadza
W kuźni Wulkana. Nie spuszczaj go z oczu,
Ja mój wzrok także pilnie w twarz mu wryję,
A potem zlejem nasze spostrzeżenia
W stanowczą formę wniosku.

HORACY
Dobrze, panie;
Jeżeli skradnie co mojej baczności
I ujdzie cały, zapłacę tę kradzież.

HAMLET
Już idą; muszę znowu zostać głupcem.
Dalej na miejsce!

Marsz. Odgłos trąb.
Król, Królowa, Poloniusz, Ofelia, Rozenkranc, Gildenstern i inne osoby wchodzą.
KRÓL
Jakże się miewa nasz syn, Hamlet?
HAMLET
Wybornie, żyję jak kameleon powietrzem nadzianym obietnicami; kapłonów nie moglibyście lepiej tuczyć.

KRÓL
Nie mam co zrobić z tą odpowiedzią. Te słowa nie do mnie należą.
HAMLET
Ani do mnie już teraz.
do Poloniusza
Waćpan grywałeś kiedyś na uniwersytecie, jeżeli się nie mylę?
POLONIUSZ
Tak jest, mości książę, i miałem sławę dobrego aktora.
HAMLET
A cóżeś pan przedstawiał?
POLONIUSZ
Przedstawiałem Juliusza Cezara i zostałem zabity na Kapitolu. Brutus mnie zabił.
HAMLET
Cóż to za brutalstwo było z jego strony, żeby tak kapitalne cielę tam zabijać! —Czy aktorowie już w pogotowiu?

ROZENKRANC
Czekają, panie, na twe rozkazy.
KRÓLOWA
Pójdź tu, kochany Hamlecie, siądź przy mnie.
HAMLET
Wybacz, kochana matko, tu jest metal silniej pociągający.
POLONIUSZ
do Króla
Słyszałeś, panie?
HAMLET
do Ofelii
Mogę–ż, o pani, lec na twoim łonie?
OFELIA
Nie, mości książę.
HAMLET
To jest na twoim łonie głowę wsparłszy?
OFELIA
Możesz, książę.
HAMLET
kładąc się u jej nóg
Sądzisz–li, żem miał w myśli co innego?
OFELIA
Ja nic nie sądzę.
HAMLET
To by był pomysł nie lada położyć się między nogami dziewczyny.
OFELIA
Co takiego?
HAMLET
Nic.

OFELIA
Książę dziś jesteś wesół.
HAMLET
Kto? ja?

OFELIA
Nie inaczej.

HAMLET
O, jestem tylko twoim wesołkiem. Cóż zresztą człowiek ma czynić, jeżeli nie weselić się? Oto na przykład moja matka, patrz, pani, jak promieniejąco wygląda, chociaż mój ojciec zmarł przed dwiema godzinami.
OFELIA
Przed dwa razy dwoma miesiącami, mości książę.
HAMLET
Tak to już dawno? Niechże się diabeł czarno nosi, ja przywdzieję sobole. Dlaboga? Od dwóch miesięcy zmarły i jeszcze nie zapomniany? Jest więc nadzieja, że pamięć wielkich ludzi zdoła przetrwać ich żywot przez pół roku; notabene, jeżeli ufundują kościoły; w przeciwnym razie niech się nie skarżą, jeżeli ich spotka los tego konika, któremu na nagrobku napisano: „Konik zdechł, więc go w miech.”
Odgłos trąb. Po czym następuje pantomima. Para królewskich małżonków w czułej komitywie wchodzi na scenę. Królowa ściska króla i on ją nawzajem, klęka przed nim z wyrazem najtkliwszego przywiązania; on ją podnosi i głowę na jej piersi skłania; kładzie się potem na kwiecistej darni i zasypia. Ona, widząc go uśpionego, odchodzi. Po niejakiej chwili ukazuje się jakiś człowiek, zbliża się do śpiącego, zdejmuje mu z głowy koronę, całuje ją, wlewa potem w ucho królowi truciznę i wychodzi. Królowa powraca, znajduje króla nieżywego i bardzo rozpacza. Zabójca w towarzystwie dwóch czy trzech niemych osób wchodzi znowu i niby także lamentuje. Wynoszą trupa. Zabójca składa przed królową dary i oświadcza jej swoją miłość. Ona okazuje zrazu wstręt i niechęć, w końcu jednak podaje mu rękę. Wychodzą.

OFELIA
Co to było, mości książę?
HAMLET
To był hultajski bigos, a oznacza zbrodnię.
OFELIA
Zapewne ta pantomima zawierała w sobie treść sztuki?
Wchodzi Prolog.
HAMLET
Dowiemy się od tego jegomościa. Aktorowie nie umieją trzymać języka za zębami; muszą wszystko wypaplać.
OFELIA
Czy on nam odkryje znaczenie tego?
HAMLET
Niezawodnie, tak jak wszystko, co byś mu pani odkryła. Nie wstydź się tylko pokazać mu, co masz do pokazania, a on się nie powstydzi powiedzieć ci, co to znaczy.
OFELIA
Ladaco z waści, ladaco. Będę patrzeć na sztukę.
PROLOG
Cni panowie i cne damy,
Dla was i dla naszej dramy
Kornie was o wzgląd błagamy.
HAMLET
Prolog–li to czy dewiza na sygnet?
OFELIA
To było krótkie.
HAMLET
Jak miłość kobiety.
Wchodzą Król aktor i Królowa aktorka.
KRÓL AKTOR
„Trzydzieści razy Feba rumaki obiegły
Krąg Tellury i przestwór Neptuna rozległy
I trzydzieści kroć razy dwanaście na przemian
Zapłonął i zbladł miesiąc nad głowami ziemian,
Odkąd nam Amor serca, Hymen złączył dłonie
Węzłem, który się chyba rozwiąże po zgonie.
KRÓLOWA AKTORKA
Obyśmy drugie tyle zmian luny i słońca
Zliczyli, nim miłości dożyjemy końca!
Lecz ach! już od pewnego czasu niezbadana
W zdrowiu, w humorze twoim, panie, zaszła zmiana.
Lękam się… niechaj jednak te niewieście trwogi
Nie przyczyniają–ć cierpień, o mężu mój drogi.
Obawy u płci naszej z miłości się rodzą
Jak ta lub nie istnieją, lub miarę przechodzą.
Czym moja miłość, tego liczne–ś miał objawy;
W jakim zaś stopniu miłość, w takim i obawy.
Gdzie wielka miłość, lada wątpliwość przeraża,
I z zwiększeniem się obaw miłość się pomnaża.
KRÓL AKTOR
Tak, najmilsza, opuszczę cię, i to niedługo,
Coraz już siły skąpszą darzą mię posługą;
Ty zostaniesz; żyć będziesz na tym pięknym świecie
Szanowana, kochana, i może ci splecie
Wieniec drugi małżonek.

KRÓLOWA AKTORKA
O, wstrzymaj te słowa!
Zbrodnią by w moim łonie była myśl takowa.
Obym przy drugim mężu była potępioną!
Taka tylko drugiego może zostać żoną,
Co zabiła pierwszego.”
HAMLET
To piołun.

KRÓLOWA AKTORKA
„Podłe tylko chucie
Kleją powtórne związki, lecz nigdy uczucie.
Zabójczyni pierwszego powtórnie go zgładza,
Gdy nowego małżonka w łoże swe wprowadza.
 
KRÓL AKTOR
Że myślisz tak, jak mówisz, najzupełniej wierzę;
Nieraz jednak człek łamie to, co przedsiębierze.
Zamiar jest niewolnikiem wyłącznym pamięci.
Nagle zrodzony, ale słabej konsystencji;
Krzepko wisi, jak owoc nieźrzały u drzewa.
Lecz gdy zmięknie, przed czasem lada wiatr go zwiewa
Nie dziw, że nie pomnimy wypłacać na dobie
Długu, któryśmy winni tylko samym sobie.
To, co postanawiamy w chwili uniesienia,
Z uniesieniem minionym w parę się zamienia;
Zbytnia gwałtowność, czy to radości, czy smutku,
Sama własne swe chęci wydziedzicza z skutku,
Gdzie radość pusta, smutek przechodzi w rozpacze,
Tam po chwili cieszy się smutek, radość płacze.
Świat ten nie wiekuisty ni się kto zdumiewa,
Że z przesileniem szczęścia i miłość omdlewa;
Kwestia to bowiem jeszcze mieszcząca zawiłość,
Czy miłość jedna szczęście, czy też szczęście miłość?
Możny runął, pierzchają wraz czcicieli zgraje;
Biedny wzniósł się, aliści wróg dłoń mu podaje.
Zdaje się więc, że miłość szczęściu jest służebna,
Ma przyjaciół, komu ich miłość niepotrzebna,
A kto w potrzebie niby przyjaciela wzywa,
Gotowego w nim sobie wroga wychowywa.
Słowem, skończyłbym na tym, od czego zacząłem,
Chęć i moc nasza tak są odrębnym żywiołem,
Że najczęściej upada to, co człek zamierzy,
Myśl nasza do nas, cel jej nie do nas należy.
Tak i ta myśl, że z drugim nie będziesz złączona,
Skona w tobie, gdy pierwszy twój małżonek skona.

KRÓLOWA AKTORKA
Niech mi niebo odmówi światła, ziemia wody,
Noc nie da odpoczynku, dzień nie da swobody!
W rozpacz niech wszelka moja zmieni się pociecha,
Los tylko więźnia w lochu niech mi się uśmiecha:
Wszystko to, co rumieniec przeistacza w bladość,
Niech będzie mym udziałem, gdy uczuję radość.
Tu i tam niech ponoszę kaźń co chwila nową,
Jeśli żoną zostanę, raz zostawszy wdową!”
HAMLET
do Ofelii
Gdyby tę przysięgę miała złamać…
KRÓL AKTOR
„Ślub to straszliwy. — Luba, opuść mię na chwilę:
Myśli mi się mieszają; może snem zasilę
Znękane ciało.
zasypia

KRÓLOWA AKTORKA
Niech cię kołysze sen błogi
I wszelkie zło omija z dala nasze progi!”
wychodzi
HAMLET
do Królowej
Jak ci się, pani, podoba ta sztuka?
KRÓLOWA
Zdaje mi się, że ta dama przyrzeka za wiele.
HAMLET
O, ale dotrzyma słowa.
KRÓL
Czy znasz waćpan treść tej sztuki? Nie mieści–ż ona w sobie nic zdrożnego?
HAMLET
Nic zgoła; oni tylko żartują, trują żartem; nic zdrożnego w świecie.
KRÓL
Jakiż ta sztuka ma tytuł?

HAMLET
„Łapka na myszy.” Skąd zaś taki? Przez przenośnię. Przedstawia ona morderstwo dokonane w Wiedniu. Zamordowany książę nazywał się Gonzago, a jego żona Baptysta. Arcyszelmowska to sprawka, jak zaraz obaczymy. Ale co nam do tego? Wasza królewska mość i my wszyscy mamy spokojne sumienie, nie może nas to dotknąć. Niech się drapie, kto ma liszaj; nasza skóra zdrowa.
Wchodzi Lucjan.
To jest niejaki Lucjan, synowiec króla.
OFELIA
Objaśniasz, mości książę, tak dobrze jak chór starożytny.
HAMLET
Mógłbym być pośrednikiem między panią a jej kochankiem, gdybym tylko był świadkiem waszych igraszek.
OFELIA
Kolący masz dowcip, mości książę.
HAMLET
Odpokutowałabyś, pani, niejednym jękiem stępienie mi kolca.
OFELIA
Coraz to lepiej i zarazem gorzej.
HAMLET
Tak właśnie traktujecie swych mężów. Dalej, morderco;
Zrzuć twą przeklętą larwę i zaczynaj:
Już kruk krakaniem
Do zemsty daje hasło.
LUCJAN
„Myśl czarna, ręka pewna, płyn dzielny, czas sprzyja.
Nie tamuje zamiaru obecność niczyja.
Szary wyskoku, w północ z zbójczych ziół zebrany,
Po trzykroć pod Hekaty klątwą gotowany,
Władzę twą czarodziejską, straszną w swym rozwiciu
Okaż niezwłocznie na tym zdrowym jeszcze życiu.”
wlewa truciznę w ucho śpiącemu
HAMLET
Truje go w jego własnym ogrodzie dla zagrabienia jego państwa. Nazwisko tamtego jest Gonzago; rzecz autentyczna i we włoskim tekście wybornie opisana. Teraz zobaczymy, jakim sposobem morderca pozyskuje miłość żony Gonzagi.
OFELIA
Król powstaje.
HAMLET
Jak to? Strwożony fałszywym alarmem?
KRÓLOWA
Co ci jest, panie?

POLONIUSZ
Niech skończą widowisko!
KRÓL
Światła! Wychodźmy.
POLONIUSZ
Światła! światła! światła!

Wszyscy wychodzą prócz Hamleta i Horacego.
HAMLET
Niech ryczy z bólu ranny łoś,
Zwierz zdrów przebiega knieje,
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.
To są zwyczajne dzieje.
Powiedz mi, waćpan, czy ta komedia, z dodatkiem lasu piór na głowie i pary prowansalskich róż u dziurawych trzewików, nie powinna by (jeśli resztka mojego szczęścia mnie zawiedzie) zapewnić mi udziału w jakiej trupie aktorów? Hę?
HORACY
Połowę udziału.
HAMLET
Ależ cały.
Wiedz bowiem, miły mój Damonie,
Że z raju dziś tu step;
Gdzie wczora Jowisz był na tronie,
Tam dziś panuje — pustka.
HORACY
Mogłeś dorymować, mości książę.
HAMLET
O Horacy! Słowa tego ducha złota warte. Czy widziałeś?
HORACY
Najwyraźniej.
HAMLET
Kiedy była mowa o otruciu?…
HORACY
Uważałem dobrze.
HAMLET
Cha! cha! — Nie ma tam gdzie jakiego grajka? Hej!
Bo skoro król komedii nie lubi, pewnikiem
Król jegomość komedii nie jest lubownikiem.
A co, są grajkowie?
Wchodzą Rozenkranc i Gildenstern.
GILDENSTERN
Mości książę, niech nam wolno będzie powiedzieć jedno słowo.
HAMLET
Ile ich jest w słowniku.
GILDENSTERN
Mości książę, król…
HAMLET
Cóż król porabia, mości panie?
GILDENSTERN
Od wyjścia stąd bardzo zaniemógł.
HAMLET
Z przepicia?

GILDENSTERN
Z wzburzenia żółci.
HAMLET
Troskliwość pańska byłaby się była okazała trafniejsza udając się w takim razie do doktora. Bo gdybym ja mu zapisał na przeczyszczenie, mogłoby mu to jeszcze bardziej żółć wzburzyć.
GILDENSTERN
Racz, łaskawy panie, zamknąć swą mowę w pewne szranki i nie odskakiwać tak dziko od celu, w jakim przychodzim.

HAMLET
Jestem już potulny: mów, waćpan.
GILDENSTERN
Królowa, matka waszej książęcej mości, w najgłębszym rozżaleniu przysyła nas do ciebie, panie.
HAMLET
Miło mi panów powitać.
GILDENSTERN
Nie, mości książę, te grzeczności nie w porę. Jeśli się waszej książęcej mości podoba dać nam zdrową odpowiedź, wypełnimy polecenie jego matki; w przeciwnym razie, przebaczenie waszej książęcej mości i oddalenie się nasze będzie jedynym owocem naszego tu przybycia.
HAMLET
Nie mogę, doprawdy.

GILDENSTERN
Czego, mości książę?
HAMLET
Dać panom zdrowej odpowiedzi, bom chory na głowę: na jaką wszakże będę się mógł zdobyć, taką im służyć będę albo raczej matce mojej. Dlatego przystąpmy wprost do rzeczy, bez korowodów. Mówicie więc, panowie, że moja matka…
ROZENKRANC
Nie tai tego, że postępowanie waszej książęcej mości w podziw ją i zdumienie wprawia.
HAMLET
O dziwny synu, który tak możesz zdumiewać matkę twoją! A czy nie ma tam czasem jakiego postscriptum pod tym macierzyńskim podziwem? Powiedzcie no, panowie.

ROZENKRANC
Życzeniem jej jest, abyś się książę z nią widział w jej gabinecie, nim się udasz na spoczynek.
HAMLET
Będę jej posłuszny, choćby była dziesięć razy moją matką. Czy macie, panowie, co więcej do powiedzenia?

ROZENKRANC
Mości książę, był czas, żeś mię lubił.
HAMLET
Na Bakcha i Merkurego! i teraz jeszcze.
ROZENKRANC
Łaskawy książę, co cię udręcza? Dobrowolnie zamykasz drzwi swobodzie, ukrywając troski swoje przed przyjacielem.
HAMLET
Nie mam widoków, mój panie.
ROZENKRANC
Jak to? kiedy sam król zapewnia waszej książęcej mości następstwo duńskiego tronu!
HAMLET
Tak, ale znasz pan przysłowie: dostał koń owsa… koniec trochę niesmaczny
Muzykanci wchodzą.

Otóż i gędźba. Pozwól no mi, bracie, swego fletu.
biorąc Gildensterna na stronę
Dlaczego tak tropisz wokoło mnie, jak gdybyś mię chciał w lisią jamę zapędzić?
GILDENSTERN
O panie! Jeśli mię żarliwość uczyniła za śmiałym, przywiązanie moje słusznie możesz nazwać nieokrzesanym.
HAMLET
Nie rozumiem tego dobrze. Zagraj no, proszę, na tym flecie.
GILDENSTERN
Nie umiem, mości książę.
HAMLET
Proszę cię.
GILDENSTERN
Nie umiem doprawdy.
HAMLET
Jak mnie kochasz.
GILDENSTERN
Nie potrafię z niego wydobyć głosu, mości książę.
HAMLET
To tak łatwo przecie jak kłamać. Przebieraj po tych dziurkach palcami, włóż ten koniec w usta i zadmij, a wydobędziesz ton najdźwięczniejszy. Patrz, tu są klapy.
GILDENSTERN
Ale ja ich użyć nie umiem do wydania jakiej bądź melodii, nie znam się na tym.
HAMLET
Patrz–że teraz, za jakiego mnie masz bajbardzo. Chciałbyś grać na mnie, wmawiasz w siebie, że znasz mój mechanizm? Chciałbyś wyrwać ze mnie rdzeń mej tajemnicy, wycisnąć ze mnie całą skalę tonów, od najniższej nuty aż do dyszkantu; a w tym tu marnym instrumencie tyle jest głosu, tyle harmonii, jednakże nie możesz go skłonić do przemówienia. Cóż u kata! I czy sądzisz, że na mnie łatwiej zagrać niż na flecie? Miej mię, za jaki chcesz, instrument: przedąć, rozstroić mię potrafisz, ale zagrać na mnie — nigdy.
Wchodzi Poloniusz.

Witam waćpana dobrodzieja.
POLONIUSZ
Mości książę, królowa jejmość życzy sobie z waszą książęcą mością pomówić,i to zaraz.
HAMLET
Czy widzisz tam waćpan tę chmurę z kształtu podobną do wielbłąda?
POLONIUSZ
W rzeczy samej, istny wielbłąd.
HAMLET
Zdaje mi się, że jest podobniejsza do łasicy.
POLONIUSZ
Prawda, z boku podobniejsza do łasicy.

HAMLET
Albo raczej do wieloryba.
POLONIUSZ
Bardzo podobna do wieloryba.
HAMLET
No, to dobrze; zaraz pójdę do matki. Z tymi głupcami trzeba by zgłupieć naprawdę. Zaraz idę.
POLONIUSZ
Śpieszę to powiedzieć.
HAMLET
„Zaraz”, łatwo da się powiedzieć. Zostawcie mnie, przyjaciele.

Wychodzą Rozenkranc, Gildenstern i Horacy.
Teraz jest właśnie czarodziejska, straszna
Godzina nocy, w której się podnoszą
Groby i same piekła wyziewają
Na świat zarazę. O, teraz bym gotów
Pić krew i takie rzeczy wykonywać,
Na których widok dzień by zbladł; lecz teraz
Mam iść do matki. O serce, nie zaprzecz
Naturze mojej! Niech nigdy w to łono
Nie znajdzie wstępu neronowa dusza!
Niech będę srogim, ale nie wyrodnym!
Sztylety w ustach mam, ale nie w dłoni!
Niechaj mój język będzie w tym spotkaniu
Obłudny względem serca i jakkolwiek
Słowa nie będą miotać się i srożyć,
Pieczęci, duszo, nie daj doń przyłożyć!
wychodzi.

9/11/2014

Ophelia - Natalie Merchant


"Ophelia" - album, film i piosenka Natalie Merchant z 1998 r.

FILM


"Ophelia" is the title of a 1998 album, film, and song by Natalie Merchant.


FILM


OPHELIA


Ophelia was a bride of god 
a novice Carmelite 
in sister cells the cloister bells 
tolled on her wedding night

Ophelia was a rebel girl 
a blue stocking suffragette 
who remedied society 
between her cigarettes

Ophelia was a sweetheart 
to the nation over night 
curvaceous thighs 
vivacious eyes 
love was at first sight...

Ophelia was a demigoddess 
in pre war Babylon 
so statuesque a silhouette 
in black satin evening gowns

Ophelia was the mistress to a 
Vegas gambling man 
Signora Ophelia Maraschina 
Mafia courtesan

Ophelia was a circus queen 
the female cannonball 
projected through five flaming hoops 
to wild and shocked applause...

Ophelia was a cyclone, tempest 
a god damned hurricane 
your common sense 
your best defense 
lay wasted and in vain

Ophelia'd know your every woe 
and pain you'd ever had 
she'd sympathize 
and dry your eyes 
and help you to forget...

Ophelia's mind went wandering 
you'd wonder where she'd gone 
through secret doors 
down corridors 
she'd wander them alone 
all alone


http://www.nataliemerchant.com/p/ophelia

9/10/2014

Ophelia to the Court - Meghan O'Rourke

Meghan O'Rourke (born 1976) - American poet and critic.












Ophelia to the Court

My shoes are unpolished, my words smudged.
I come to you undressed (the lord, he whispers
Smut; that man, he whispers such). I bend
Keeps flying from my mind, it slippers
My thoughts, I submit, but a bird My feet and sings—barren world,
Domestic, not at all clean, not at all blinking
I have been a little minx in it, not at all At my lies. First he thought he had a wife, then
If only one of you had said, I hold
(of course) he thought he had a whore. All I wanted (if I may speak for myself) was: more. Your craven breaking soul, I see the pieces,
I disobey the death you gave me, love.
I feel them in my hands, idle silver, idle gold... You see I cannot speak without telling what I am.
If you must be, then be not with me.

9/06/2014

Renata Putzlacher - OFELIA

OFELIA



Gdzieś może się wałęsa
moja miłość boso
więc klepię pacierz
jak dziad stary tępą kosę
I słyszę od łąk błotnych
lecące wołanie
więc w zimnych dłoniach mnę
łańcucha różaniec

I w popiół po ognisku
wtykam zbędne szczapy
a zziębły miesiąc
grzeje przy nim srebrne łapy
Pies wyje do księżyca
o drogę go pyta
a ja na trawie leżę
złakniona niesyta

Gdzieś nie zerwany owoc
pulsuje na drzewie
a stada żab się duszą
w wieczornym zaśpiewie

Więc nad głęboką wodę
uciekam ze stadła
i rozkładam nocy
białe prześcieradła
Bóg śpi snem chłopa
nie zna czarów mych z bielizną
i tego że już księżyc
dachy stodół liznął

Aż wreszcie jedna wrota
gościnne rozwarła
tu spocznie w aurze siennej
Ofelia umarła
Na pachnących trawach
zwiędłych retrospekcjach
podciętych ostrą kosą
Na przegranych lekcjach

Gdzieś tam się pod reglami
ma młodość przemyka
nie o mnie tamten zaśpiew
dzieciństwa muzyka

Bo miłość była górą
ja zawsze doliną
i wzbierał we mnie ferment
jak zepsute wino
Więc kładę się na mieczach
nastroszonej trawy
ty mnie nie kochaj miły
Ty mnie miły zabij

Bo zaśpiew sennej trawy
koi mnie zaprasza
Ty sam odejdziesz nocą
z miłości poddasza