Utwór Bunga
Znowu ulica. Lampy płoną i pusto. Chciałem coś pisać, co dźwięczy jak daleki gong świątyni, kiedy wieczorne niebo, migdałowe, sklepi swą kopułę nad miastem. Widzę Ofelię, ale z bukietem, w wagonie pierwszej klasy. Mała stacyjka. A ona patrzy między zaspanych ludzi na platformie i dalej, w noc ciemną, i szuka tam jego. O beznadziejna tęsknoto! Wraca mi wszystko, lecz sam zdeptałem te zgliszcza i płakać mi nie wolno. Tylko potok górski zaczyna swój bełkot nocny i wlecze mnie z męką straszna w nieodwracalną pustkę rzeczy dokonanych.
----
Stanisław Ignacy Witkiewicz
"622 upadki Bunga"
"622 upadki Bunga"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz