6/06/2014

Hamlet Akt I Scena 3 [SŁOMCZYŃSKI]

Scena III.

Komnata w domu Poloniusza. 

Wchodzą LAERTES i OFELIA. 

LAERTES
Sakwy podróżne mam już na pokładzie;
Żegnaj mi, siostro; gdy okręt się zdarzy,
A wiatr przychylny powieje, nie zaśpij,
Lecz wieść mi przyślij.
OFELIA
Czyżbyś wątpił o tym?
LAERTES 
Skłonność Hamleta i jego zaloty
Miej za oznakę dworskich obyczajów

I krwi igraszki, za młody fiołek
Rozkwitający, nietrwały i słodki,
Wonny, mogący zabawić przez chwilę;
Nic więcej.
OFELIA
Więcej nic nad to?
LAERTES
Nic więcej;
Wierz mi, natura nie rozkwita bowiem
Jedynie ciała i członków rozrostem,
Lecz gdy budowa świątyni się kończy,
W jej wnętrzu zwiększać poczyna się znacznie
Służba rozumu i duszy; być może,
Kocha on ciebie dziś; więc dziś nie plami
Błotem podstępu swych zamysłów, jednak 
Zważ jego wielkość; niech cię ona strwoży,
Nie może rządzić się on własną wolą,
Gdyż jest poddanym swego urodzenia.
Nie może, jak to czynią mniej dostojni,
Sam własnych kąsków odkrawać, gdyż spokój
I bezpieczeństwo całej tej krainy
Na jego tylko wyborze zawisły.
Wybór ów musi być więc określony
Przyzwalającym głosem tego ciała,
Którego głową jest on sam. Dlatego,
Gdy znów ci prawić będzie o miłości,
Roztropność twoja nie wcześniej uwierzy,
Aż nie potwierdzi słów obrzęd stosowny
W miejscu właściwym, które się znajduje
Tam, gdzie dociera głos powszechny Danii.
Zważ też, jak wielka grozi ci utrata
Czci, jeśli uchem nazbyt łatwowiernym
Będziesz się w jego wsłuchiwała pieśni
Lub serce oddasz, a skarbiec czystości
Otworzysz jego gwałtownym pragnieniom.
Strzeż się, Ofelio, strzeż się, dobra siostro,
I skryj się w głębi za twoim uczuciem,
Z dala od grozy i pocisków żądzy.
Najrozważniejsza z dziewic dość utraci,
Gdy księżycowi swą piękność odsłoni.
I cnota sama nie umknie przed ciosem
Obmowy. Robak zbyt często pożera 
Potomstwo wiosny, nim pąki rozkwitną;
Zgubne wyziewy skryte są najczęściej
Wśród kropel rosy o brzasku młodości.
Więc strzeż się: tarczą najlepszą jest trwoga. 
Przeciwko sobie młodość boje toczy,
Choć nieprzyjaciół nie widzą jej oczy. 
OFELIA
Wnioski z nauki tej pięknej postawię
Przy moim sercu na straży. Lecz nie bądź,
Mój dobry bracie, jak ci źli pasterze,
I nie ukazuj mi ciernistej drogi,
Stromo ku niebu prowadzącej, jeśli
Sam jak beztroski, rozwiązły rozpustnik
Ścieżką swawolną pójdziesz wśród pierwiosnków,
Nie dbając wcale o własne przestrogi. 
LAERTES
Nie trwóż się o mnie. Zbyt długo marudzę,
Lecz oto ojciec nadchodzi.

Wchodzi POLONIUS. 

Błogosławieństwo to podwójna łaska;
Drugie rozstanie zsyła uśmiech losu.
POLONIUS
Jeszcze tu jesteś, Laertesie? Wstydź się!
Zmykaj na pokład, na pokład! Wiatr przysiadł
Na twego żagla ramionach, czekają 
Na ciebie tylko. Weź błogosławieństwo!
Tych rad kilkoro zanotuj w pamięci.
Myśli swych słowem nie objawiaj ani
Uczynkiem myśli swej niedowarzonej.
Bądź poufały, lecz nigdy prostacki.
Przyjaciół, których już wypróbowałeś,
Skuj z duszą swoją stalową obręczą.
Lecz nie ogłupiaj swej dłoni uściskiem
Nowo wyklutych i nieopierzonych
Twych towarzyszy. Nie wchodź nigdy w zwadę;
Lecz, skoro wszedłeś, czyń tak, by przeciwnik
Uląkł się ciebie. Daj ucho każdemu,
Lecz głos nielicznym. Słuchaj wszelkich sądów,
Lecz swój zatrzymaj. Noś kosztowne szaty,
Takie, na jakie sakiewka zezwoli,
Lecz nie zanadto wyszukane; drogie,
Lecz nie jaskrawe. Często bowiem ubiór
Obwieszcza, jakim jest człowiek. Francuzi,
Najwyżsi rodem i stanem, zwracają 
Na owe sprawy szczególną uwagę.
Nie bądź dłużnikiem ani wierzycielem,
Gdyż pożyczając utracisz pieniądze
Wraz z przyjacielem, a biorąc pożyczkę
Przytępisz ostrze swej gospodarności.
A nade wszystko: zostań wierny sobie,
Za tym pójść musi, jakby dzień za nocą,
Że nie okażesz fałszu innym ludziom.
Żegnaj, a niechaj z mym błogosławieństwem
Dojrzewa wszystko to w tobie.
LAERTES
Z pokorą 

Żegnam cię teraz, panie mój.
POLONIUS
Czas wzywa.
Idź, słudzy twoi czekają na ciebie. 
LAERTES
Żegnaj, Ofelio, i o słowach moich

Nie zapominaj.
OFELIA
Są one zamknięte
W mojej pamięci, a klucz ty mieć będziesz.
LAERTES
Żegnaj. 

[Wychodzi.

POLONIUS
Ofelio, o czym rozmawiał on z tobą?
OFELIA
Z twym przyzwoleniem, o czymś, co dotyczy księcia Hamleta.
POLONIUS
Matko Boża, prawda! 
Jak mi wiadomo, wiele on ostatnio
Spędził chwil z tobą, a ty czas swój hojnie
I najswobodniej jemu poświęcałaś.
Jeśli tak było, - a tak przedstawiono
Rzecz, by mnie ostrzec - muszę ci powiedzieć, 
Że nie pojmujesz zapewne zbyt jasno,
Co mojej córce i twej czci przystoi.
Mów prawdę, co się między wami dzieje?
OFELIA
Panie, powtarzał mi, jak jest bezcenne
Owo uczucie, które żywi dla mnie.
POLONIUS
Uczucie! Mówisz, jakbyś miała nadal
Zielono w głowie i nie pojmowała
Niebezpieczeństwa tak groźnej pułapki.
Czy wierzysz w jego uczucia bezcenne,
Jak je nazywasz?
OFELIA
Sama nie wiem, panie,
Co o tym sądzić?
POLONIUS
A więc, Matko Boża,
Ja cię pouczę: sądź, że jesteś dzieckiem,
Skoro uczucia wzięłaś za bezcenne,
Które są tylko bez ceny, gdyż żadnej
On nie zapłaci. A więc ceń się wyżej,
Gdyż, - by nie tracić już tchu na błazeństwa, - 
Jeden dar cenny złożysz mi, niemowlę.
OFELIA
Panie, oświadczał mi swą miłość godnie,
Nie godząc w cnotę.
POLONIUS
Godząc w niecnotę, powiedz. Dość, dość tego.
OFELIA
I przydał wagi swoim słowom, panie,
Wszystkimi niemal zaklęciami niebios.
POLONIUS
Tak, tak, sidłami na gawrony. Wiem ja,
Gdy krew wrzeć zacznie, jak rozrzutnie dusza
Użycza zaklęć językowi. Córko,
Płomyków owych, które dają więcej
Blasku niż ciepła, a gasną w zarodku
Przy rozniecaniu, nie chciej brać za ogień.
Od dziś niech będzie nieco powściągliwsze
Twoje dziewictwo, a rozmowy wyższe
Nad pogawędki na cudze życzenie.
A jeśli mowa o księciu Hamlecie,
Pomyśl jedynie o tym, że jest młody
I może biegać na dłuższym postronku
Niż ów, co ciebie wiąże. Jednym słowem,
Nie wierz zaklęciom Hamleta, Ofelio;
To pośrednicy, o barwie odmiennej
Niż barwa szat ich, gdyż są rajfurami,
Którzy wspierają bezbożne umizgi,
Napomykając o najświętszych więzach,
Aby tym łatwiej móc zwodzić. To wszystko.
Mówiąc po prostu, pragnę, abyś odtąd 
Nie zniesławiała chwil twego wytchnienia
Rzucaniem słówek albo pogawędką
Z księciem Hamletem. Nakazuję, abyś
Zadbała o to. Ruszaj w swoją stronę.
OFELIA
Będę posłuszna, panie mój.
[Wychodzą.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz